Podotykaj sobie Poznań

W Poznaniu przeżyłem już niemal ćwierć wieku. Uwielbiam moje miasto. Jasne, ma całą masę problemów: trzeba swoje odstać w korkach; w samym centrum straszy socrealistyczne monstrum zwane Alfą; lodówkę strach otworzyć, bo mogą tam już budować nowe centrum handlowe, i tak dalej.

Ale za to można nacieszyć oko klasycyzującą albo renesansową zabudową, zgubić się w plątaninie uliczek wokół Starego Rynku albo… podświetlić Ratusz na zielono (przepraszam, nie mogłem się powstrzymać). Czytaj dalej „Podotykaj sobie Poznań”

Szósty zmysł

Ile zmysłów ma pełnosprawny człowiek? Pięć, prawda? Wzrok, słuch, węch, smak i dotyk. Pięć. Otóż nie, jest jeszcze jeden, szósty. I wcale nie mam tu na myśli niczego nadnaturalnego. Ten szósty zmysł to propriocepcja, czyli umiejętność wyczucia własnego ciała w przestrzeni. Opowiem ci o tym jak działa i co się dzieje, kiedy nie działa. Czytaj dalej „Szósty zmysł”

Światowy Dzień Porażenia Mózgowego 2014

Jest wiele świąt, o których nigdy byście się nie dowiedzieli, gdyby nie Wikipedia. Przykładowo, kiedy piszę te słowa dobiega końca National Edge Day (i nie chodzi o tego Edge’a z U2). Ale nie o tym będzie, a o innym święcie, szczególnie ważnym dla mnie.

1 października obchodziliśmy Światowy Dzień Porażenia Mózgowego (World Cerebral Palsy Day). Polskie obchody organizowało m.in. poznańskie Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, którego jestem wiceprezesem. Czytaj dalej „Światowy Dzień Porażenia Mózgowego 2014″

Radosne rzucanie pieniędzmi w problem

Siedzę sobie w Urzędzie Miasta Poznania na spotkaniu Komisji Dialogu Obywatelskiego i słucham o tym jak Powiatowy Urząd Pracy pomaga osobom z niepełnosprawnością w znalezieniu zatrudnienia. Jedną z form wsparcia są dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej.

Jak urząd mierzy sukces? Sprawdza ile działalności utrzymano przez 12 miesięcy. Brzmi sensownie, prawda? Czytaj dalej „Radosne rzucanie pieniędzmi w problem”

Wyrazić siebie przez protezę

Żyjemy w świecie, w którym wygląd zewnętrzny ma ogromne znaczenie. Oceniamy ludzi po wyglądzie. Przywiązujemy coraz większą wagę do wyglądu, na całym świecie wydaje się miliony dolarów na operacje plastyczne. Wszystko to niezbyt pozytywne.

Ale liznąwszy nieco teorii komunikacji na studiach wiem, że nasz wygląd – styl ubierania się, fryzura i zarost, tatuaże i ozdoby – są też ważnym komunikatem, środkiem wyrażania naszego ja. I ta rola, wydaje mi się, jest bardzo pozytywna. Co więcej, jestem zdania, że należy ją rozwijać. Czytaj dalej „Wyrazić siebie przez protezę”

Jak zostałem książką

Świat jest jakoś tak poukładany, że kiedy się zacznie robić rzeczy, inne rzeczy zaczynają się dziać same. Taki efekt domino. Agnieszka Kaluga nazywa to skutkami ubocznymi.

Jednym ze skutków ubocznych pisania tego bloga było to, że zacząłem współpracować ze Stowarzyszeniem na Rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym (o tym będzie w kolejnym wpisie). To z kolei zaprowadziło mnie w obszar, w którym poznańskie organizacje pozarządowe stykają się z administracją samorządową. Tak poznałem Justynę K. Ochędzan, która pewnego dnia zapytała mnie, czy nie chciałbym zostać książką. Czytaj dalej „Jak zostałem książką”

Dzień po Orkiestrze: co dalej?

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, jak co roku, wypełnia przestrzenie miast i miasteczek, wysyca eter i łącza sieciowe. Cała Polska dziś mówi o zbiórce, zbiera albo daje coś od siebie. A ja wybiegam myślami poza dzisiejszy dzień, do tego co będzie jutro.

WOŚP popycha do pomagania, niektórzy mogliby nawet powiedzieć, że przymusza. I nie piszę tego żeby oceniać, czy wyrokować czy to dobrze, czy źle. Faktem jest, że presja społeczna jest ogromna i niektórym może być ciężko chodzić po mieście bez serduszka. Czytaj dalej „Dzień po Orkiestrze: co dalej?”

Szczyt możliwości

Podczas mojego wystąpienia na Blog Forum Gdańsk 2013 mówiłem o stawianiu sobie wyzwań, o przekraczaniu granic. Nawiązując do tytułu tego bloga mówiłem wtedy o górach, o Mount Evereście. Bo tam na szczycie każdy jest niepełnosprawny. Więc teraz będzie właśnie o Evereście.

Mount Everest, przez Tybetańczyków zwana Czomolugmą, co znaczy „Bogini Matka Ziemia”, wznosi się na wysokość ponad 8 tysięcy metrów nad poziomem morza. Wikipedia podaje, że do końca roku 2005 szczyt zdobyło 3600 osób.

Jedną z tych osób jest Erik Weihenmayer, który 25 maja 2001 stanął na szczycie najwyższej góry świata. Zrobił to mimo tego, że jest… niewidomy.

Kiedy myślę o takich wyczynach do głowy przychodzi mi pytanie: cóż więcej można osiągnąć, kiedy zdobyło się już najwyższy szczyt świata? Według niektórych badań Mount Everest wciąż rośnie, w zawrotnym (jak na górę) tempie 3 mm rocznie. Wyczyn można więc powtarzać co roku.

Uogólniając nieco: cokolwiek robisz dziś, możesz więcej. Bo kiedy próbujemy robić rzeczy tuż poza zasięgiem naszych możliwości uczymy się najwięcej i najszybciej.

I tego Wam życzę w 2014 roku. Odwagi!