Kilka dni temu, w tekście Telewizja tak jakby publiczna, pisałem o usunięciu przez TVP materiału na temat konkursu Miss Deaf Poland i wywiadu ze zwyciężczyniami pod pretekstem naruszenia praw autorskich.
Z zadowoleniem mogę dziś donieść, że po proteście Fundacji „KOKON” TVP wycofała swoje roszczenia i film z wykonanymi przez panią Annę Andrzejewską napisami jest ponownie dostępny w sieci. Zachęcam do obejrzenia (trwa tylko kilka minut) i lektury moich komentarzy poniżej.
Obejrzane? Świetnie.
Ten krótki film pokazuje jak trudne dla osoby nienawykłej do kontaktu z głuchymi jest poprawne zachowanie się w takiej sytuacji.
Pan Michał Olszański szuka kontaktu wzrokowego z tłumaczką, kiedy zwraca się do uczestniczek konkursu. Pani Anna Popek o przyczyny niepełnosprawności Miss Polski pyta… jej siostry? Dla mnie bardzo wyczuwalne jest także napięcie – i nieco nerwowe wtrącenia od prowadzących – kiedy na chwilę zapada cisza, pomiędzy zadanym pytaniem, a momentem gdy tłumaczka zacznie mówić.
W żadnym razie nie twierdzę, że zachowałbym się tutaj lepiej niż prowadzący. To po prostu ciekawe studium przypadku i chyba można się z tych obserwacji nieco nauczyć.
Warto sobie w tym miejscu przypomnieć podstawowe zasady savoir-vivre wobec osób niepełnosprawnych (PDF, 1,6 MB).
Mimo tych drobnych niedociągnięć w interakcjach oraz nieco tendecyjnych pytań bardzo się cieszę, że ten materiał jest znowu dostępny.
Ale…
Po obejrzeniu tego filmu usiadłem do lektury fascynującej odpowiedzi TVP S.A. na zarzuty. A tam są między innymi takie perełki:
Wspomniany materiał z „Pytania na śniadanie” został bez wiedzy i zgody TVP umieszczony na portalu YouTube. (…) Użytkownik (…) nie skontaktował się z TVP, nie poinformował o planach wykorzystania pliku ani o jego przeznaczeniu. Tym samym materiał pozyskany bez zgody i wiedzy TVP przez narzędzie służące do weryfikacji treści na portalu YouTube został zakwalifikowany jako pozyskany nielegalnie i z uwagi na naruszenie praw autorskich – automatycznie usunięty z portalu.
Pomidor.
Telewizja Polska dużą wagę przywiązuje do zapewnienia dostępności swojej oferty programowej osobom niepełnosprawnym sensorycznie.
Być może. Ale najwyraźniej nie przywiązuje dużej wagi do obowiązującego w Polsce prawa.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Art. 331) mówi:
Wolno korzystać z już rozpowszechnionych utworów dla dobra osób niepełnosprawnych, jeżeli to korzystnie odnosi się bezpośrednio do ich upośledzenia, nie ma zarobkowego charakteru i jest podejmowane w rozmiarze wynikającym z natury upośledzenia.
Nie ma tu mowy o tym, że konieczna jest zgoda, informowanie kogokolwiek, ani o innych wymogach, które sobie Telewizja Publiczna S.A. wymyśliła lub wymyśli w przyszłości.
Działający automatycznie komputerowy system weryfikacji treści zadziałał błędnie i usunął treść, której nie powinien był usunąć. Jestem w stanie to zrozumieć i wydaje mi się, że nie trzeba być programistą, żeby wykazać się tutaj zrozumieniem. I tak właśnie powinien brzmieć komunikat: nasz system zadziałał błędnie.
Zamiast tego Telewizja Polska S.A. twierdzi uparcie, że materiał wykorzystano bezprawnie, bez jej zgody, ale teraz Telewizja Polska S.A. łaskawie pozwoli na jego dalszą obecność w sieci.
Pomidor.
Bo jak tu się nie roześmiać?